Czasem przychodzi taki nastrój, kiedy dotknięcie każdego
milimetra ciała powoduje dreszcz podniecenia... Kiedy dłonie mimowolnie
przesuwają się po szyi a głowa mocno odchyla się do tyłu. Kiedy zęby
same zaciskają się na palcach, które nie wiedzieć w jaki sposób znalazły
się w ustach. Kiedy kosmyki włosów tak wkurwiająco łaskoczą ramiona.
Kiedy sutki są tak twarde, że aż bolą. Kiedy odurzająca wilgoć ścieka po
drżących udach. Kiedy gorąca różowość pulsuje w przyśpieszonym rytmie
bicia serca... I w końcu... Kiedy najdelikatniejsze nawet muśnięcie tam
powoduje orgazmy. Pierwszy, drugi, trzeci i kolejne... Spełnienie.
Płuca domagają się regularnych ilości tlenu a mięśnie odpoczynku...
Zbieram dłońmi lepkość spomiędzy nóg. Oblizuję... Nie powiem, jak
dokładnie. Wystarczy, że zdradzę, jak bardzo lubię swój smak...
Uwielbiam go.
Oddech wyrównany, ale o wiele głębszy niż wcześniej. Ciało przyjemnie
rozluźnione, ale i uwrażliwione. Kulę się po przypadkowym dotknięniu
brzucha, uciekam przed własnymi opuszkami... Pogryzione opuchnięte
wargi, ślady zębów na piersiach i paznokci wokół sutków. Wszystkie sine i
czerwone znaki na mapie ciała. To wszystko sprawia, że kolejny raz
dziwię się, ile bólu jestem w stanie sama sobie zadać, chociaż
zaskoczenie już dawno powinno przestać być zaskoczeniem...
Jestem dziwką.
I lubię to w sobie... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz