czwartek, 27 lutego 2014

Ten zapach

Przeszedł dziś obok mnie mężczyzna, który pachniał tak samo jak On. To było jak niespodziewane uderzenie w głowę, zawirowanie, lekkie zamroczenie, jak gdyby ktoś wyświetlił przed moimi oczami film i zupełnie nie dbał o to, że kolejne klatki przelatują w szalonym tempie. Zapach po prostu wdarł się we mnie. Chwilę stałam w miejscu i próbowałam poczuć go jak najmocniej, sycić się nim jak najdłużej. 

Tak dawno go nie czułam, a jestem pewna, że to te same perfumy. Nie są popularne, raczej rzadko wybierane, a On używał ich już zanim się poznaliśmy. Słodko-gorzki, duszący, zdecydowany zapach, z pozoru niemęski, ale z Jego skórą i potem tworzył zabójczą mieszankę. Wiedziałam, że korzysta też z innych perfum, ale te były zarezerwowane dla mnie. Zawsze, zawsze wybierał je na spotkanie ze mną. Pięknie łączyły się z innymi zapachami w powietrzu, pięknie podkreślały zapach seksu. Uwielbiałam kiedy zostawiał go na moim ciele, ubraniach, pościeli... Mogłam upajać się nim jeszcze długo po Jego wyjściu. Był świadectwem wspólnie spędzonych chwil.

Za każdym razem, kiedy wchodziłam do perfumerii, kilka kropel na moim nadgarstku wystarczało, żebym robiła się mokra, mimo, że On był daleko. Dziś też nie mogłam się powstrzymać. Zadziałało, chociaż jest jeszcze dalej niż wtedy...

Następnym razem kupię te perfumy. Będę się nimi spryskiwać, żeby tęsknić jeszcze bardziej, żeby podniecać się jeszcze bardziej i jeszcze bardziej wierzyć, że znów znajdziemy się razem w jednym miejscu i znów poczuję ten zapach na Nim.



3 komentarze:

  1. Ciekawi mnie jakie to perfumy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałabym tutaj. Proszę, napisz maila i tam na pewno odpowiem.
      Pozdrawiam :-)

      Usuń